Wybierz język

Polish

Down Icon

Wybierz kraj

Poland

Down Icon

1450 zł za jedną sesję. Szarlatani bezkarnie "leczą" raka

1450 zł za jedną sesję. Szarlatani bezkarnie "leczą" raka

Iwona Bączek, od blisko 18 lat dziennikarka Rynku Zdrowia, zajmuje się głównie tematyką dotyczącą onkologii i hematoonkologii. Wcześniej zajmowała się tematyką rynku medycznego w piśmie Medinfo oraz tematyką samorządową w Piśmie Samorządu Terytorialnego Wspólnota. Była sekretarzem redakcji w miesięczniku Beauty Forum oraz dziennikarzem warszawskich dzienników Życie Codzienne i Express Wieczorny Autor: Iwona Bączek • Źródło: Rynek ZdrowiaDodano: 09 sierpnia 2025 07:57Zaktualizowano: 09 sierpnia 2025 08:16

- Problem pseudomedycyny ma charakter systemowy, bo polski system leczenia onkologicznego, kompletnie niewydolny, wręcz premiuje leczenie przez szarlatanów. Pacjent, dla którego lekarz nie ma czasu, kupuje sobie ten czas od szarlatana - mówił Jakub Kosikowski, rzecznik NIL, podczas XV Letniej Akademii Onkologicznej.

Pacjenci, dla których lekarz nie ma czasu, "kupują" sobie ten czas od szarlatanów
Sopotnicki / Shutterstock
  • Podczas XV Letniej Akademii Onkologicznej eksperci rozmawiali o problemie pseudomedycyny w onkologii
  • Z badania przeprowadzonego w 2021 r. w GUMed wynika, że różne metody leczenia nowotworów oferowały 52 podmioty. Do najczęstszych należały m.in. dożylny wlew witaminy C, ozonoterapia, czy biorezonans
  • Ten rynek bardzo elastycznie dostosowuje się do sytuacji. Na przykład w czasie pandemii podmioty oferujące bardzo popularny biorezonans proponowały leczenie zdalne - mówił lek. Adrian Kacperczyk-Perdyan z GUMed
  • Polski system leczenia onkologicznego, kompletnie niewydolny, wręcz premiuje leczenie przez szarlatanów. Pacjent, dla którego lekarz nie ma czasu, kupuje sobie ten czas od szarlatana - przekonywał Jakub Kosikowski, rzecznik NIL
  • Do projektu ustawy "Lex szarlatan" otrzymaliśmy w ramach konsultacji publicznych ponad 4 tys. uwag. Wśród nich jest kilkadziesiąt takich, nad którymi warto się zastanowić - wskazywał Jakub Adamski z Biura RPP

- W 2021 r. przeprowadziliśmy badanie polskiego rynku medycyny komplementarnej, mającej wspierać leczenie konwencjonalne, i alternatywnej, mającej zastępować leczenie konwencjonalne. Najczęstszymi chorymi, którzy z niej korzystają, są pacjenci onkologiczni, przy czym w krajach zachodnich do korzystania z takich metod przyznaje się 40-90 proc. chorych na nowotwory - mówił lek. Adrian Kacperczyk-Perdyan z Międzynarodowej Agendy Badawczej GUMed podczas XV Letniej Akademii Onkologicznej.

Jak wyjaśniał, w ramach badania zidentyfikowanych zostało 91 podmiotów oferujących 70 metod, w tym 18 lekowych i 52 nielekowe. Podmioty te zajmowały się aż 109. jednostkami chorobowymi lub grupami chorób, wśród których najczęstsze były:

  • choroby reumatyczne (58 proc.),
  • nowotwory (57 proc.),
  • zespół przewlekłego zmęczenia (56 proc.),
  • nadciśnienie tętnicze (50 proc.),
  • alergie (49 proc.),
  • borelioza (48 proc.),
  • cukrzyca (47 proc.),
  • miażdżyca (47 proc.),
  • depresja (46 proc.).

Jeśli chodzi o leczenie nowotworów, różne metody oferowały 52 instytucje. Zazwyczaj jeden podmiot oferował jedną metodę, ale znalazł się też taki, który oferował ich aż 13. Najczęstsze oferty to:

  • dożylny wlew witaminy C (mediana cen 225 zł),
  • ozonoterapia (173 zł),
  • dożylny wlew glutationu (190 zł),
  • hydrokolonoterapia (180 zł),
  • biorezonans (243 zł),
  • dożylny wlew z soli ozonowej (175 zł),
  • hipertermia ogólnoustrojowa (1 450 zł),
  • wlew dożylny z kwasu alfaliponowego (188 zł),
  • hipertermia lokalna (550 zł),
  • ozonoterapia powierzchniowa (150 zł),
  • komora hiperbaryczna (170 zł),
  • dożylny wlew witamin z grupy B (235 zł),
  • dieta.

- Zauważyliśmy, że ten rynek bardzo elastycznie dostosowuje się do sytuacji, bo np. w czasie pandemii podmioty oferujące bardzo popularny biorezonans proponowały leczenie zdalne. Pacjent otrzymywał przesyłkę ze specjalnymi elektrodami, po czym umawiał się na konkretną godzinę z ośrodkiem, który włączał w tym czasie biorezonans. Obecnie firmy te poszły już o krok dalej, bo wysyłają swoim klientom do domu niewielkie urządzenia, z których mogą oni korzystać w dowolnym momencie - wskazywał Adrian Kacperczyk-Perdyan.

Terapia komuś pomogła. Taki przekaz trudno zweryfikować

Prof. Jacek Jassem z Kliniki Onkologii i Radioterapii GUMed, prezes Polskiej Ligi Walki z Rakiem przypomniał, że psychika człowieka broni się przez trudnymi informacjami, zatem przekaz o prostej, nietoksycznej metodzie, za pomocą której można wyleczyć raka, zawsze znajdzie odbiorcę. Nawet jeśli będzie to jedna na 10, czy 20 osób spośród ogromnej liczby pacjentów onkologicznych, to i tak jest to spora grupa klientów.

- Da się zauważyć, że ludzie oferujący te terapie posługują się informacjami, które bardzo trudno zweryfikować. Lekarz nie zaproponuje pacjentowi leczenia, które nie bazuje na dowodach naukowych, tj. na badaniach klinicznych. Szarlatan pytany o dowody skuteczności i bezpieczeństwa proponowanej metody odpowiada najczęściej, że "komuś pomogła", przy czym można śmiało założyć, że większość przypadków przytaczanych jako przykłady została wymyślona - ocenił profesor.

Ekspert przywołał historię peruwiańskich ziół, które jakiś czas temu robiły wśród pacjentów tak dużą furorę, że onkolodzy zdecydowali się zorganizować konferencję prasową poświęconą temu tematowi.

- Na spotkanie z dziennikarzami przyszło dwóch mężczyzn, którzy przyprowadzili ze sobą pacjenta wyleczonego dzięki tej terapii i jako dowód jej skuteczności przedstawili dokumentację medyczną. Wynikało z niej, że mężczyzna chorował na raka krtani w I stopniu zaawansowania. Rzecz w tym, że był leczony radioterapią, dzięki której jesteśmy w stanie wyleczyć niemal 100 proc. chorych w tym stadium - podkreślił prof. Jassem.

Lekarz nie ma czasu dla pacjenta. Szarlatan wręcz przeciwnie

Jakub Kosikowski, rzecznik prasowy Naczelnej Izby Lekarskiej przekonywał, że problem ma charakter systemowy, ponieważ kompletnie niewydolny polski system leczenia onkologicznego wręcz premiuje leczenie przez szarlatanów.

- Jeśli słyszymy, że onkolog przyjmuje jednego dnia do chemioterapii dziennej 50-60 chorych, to siłą rzeczy musi to przypominać taśmę produkcyjną. Pacjent nie ma najmniejszej szansy na rozmowę z lekarzem i na zadanie ważnych dla niego pytań. Dlatego idzie do sektora prywatnego, gdzie kupuje czas od lekarza, albo, w gorszym wypadku, kupuje czas od szarlatana. Czy Krajowa Sieć Onkologiczna zmniejszy przestrzeń dla działania szarlatanów? Jeśli w całym kraju zaczną działać koordynatorzy opieki onkologicznej – jest na to szansa. Ale na razie tego nie widzę - nie ukrywał Kosikowski.

Jakub Adamski, dyrektor Departamentu Współpracy w Biurze Rzecznika Praw Pacjenta przypomniał o projekcie ustawy "Lex szarlatan".

- Projekt trafił do konsultacji publicznych. Zgodnie z przewidywaniami otrzymaliśmy wiele, bo ponad 4 tys. uwag, a teraz mamy czas na zapoznanie się z nimi. Jest wśród nich kilkadziesiąt takich, nad którymi warto popracować i zastanowić się w jaki sposób je uwzględnić - mówił dyrektor Adamski.

Lex szarlatan. "Ta ustawa wiele zmieni"

- Zadaniem tej ustawy jest otworzenie pola, do którego żadna instytucja publiczna nie miała do tej pory dostępu lub nie bardzo chciała się nim zajmować. Gdy pojawi się np. sytuacja, w której lekarz będzie prowadził praktykę pseudomedyczną, RPP i NIL będą miały narzędzie do podjęcia działań. Teraz takich narzędzi nie ma. Najwyższy czas to zmienić, ponieważ na co dzień widzimy w jaki sposób operują szarlatani i jak działa dezinformacja medyczna - przekonywał.

Zaznaczył, że po wejściu w życie ustawy będzie można wdrożyć aktywne działania w stosunku do takich podmiotów, co samo w sobie będzie dużą zmianą, ale także uczynić te działania bardziej skutecznymi.

- Do tej pory bez żadnego „zaopatrzenia”, jeśli chodzi o administracyjną procedurę nakładania kar, były osoby i podmioty działające bez jakichkolwiek uprawnień w zakresie medycyny. Nie było także narzędzi aby pokazywać i piętnować nieprawidłowe praktyki. To się zmieni, ponieważ projekt ustawy przewiduje, że będziemy mogli publikować takie informacje. To z kolei powinno ułatwić namierzanie kolejnych podobnych przypadków. Chodzi zatem nie tylko o karanie, bo ukarany podmiot może się zarejestrować pod inną nazwą i działać dalej, ale o bardziej kompleksowe podejście do tematu - podkreślał Jakub Adamski.

Jak zauważył Jakub Kosikowski, jest jeszcze jedna grupa, o której się zapomina – lekarze bez prawa wykonywania zawodu lub z zawieszonym prawem wykonywania zawodu.

- Jeśli taka osoba nadal przyjmuje pacjentów, samorząd lekarski nie może jej nic zrobić. Z kolei prokuratura nie zajmuje się takimi przypadkami. Żyjemy zatem w zawieszeniu prawnym, w którym lekarze bez prawa wykonywania zawodu nic sobie z tego faktu nie robią - dodał rzecznik NIL.

Materiał chroniony prawem autorskim - zasady przedruków określa regulamin.

rynekzdrowia

rynekzdrowia

Podobne wiadomości

Wszystkie wiadomości
Animated ArrowAnimated ArrowAnimated Arrow